TerraZyme – potęga enzymów
Zapraszam Was do nowej sekcji: suplementy! Choć o olejkach jeszcze mamy wiele do powiedzenia, bo doświadczenia się mnożą i mnożą. Badania się robią i robią. Ale temat jest już co nieco znany. Zatem teraz małe przekierowanie właśnie na suplementy, bądź co bądź, też z olejkami! Wiec aromaterapia z każdego kąta do nas wychodzi! I słusznie!
Mój magiczny suplement.
Serię wpisów o suplementach, zacznę od TerraZyme. Z prostej przyczyny: zawdzięczam mu baaaaaardzo wiele! Ale zanim o moich doświadczeniach (i doświadczeniach setek klientek), to kilka słów o tym co to, po co i dlaczego warto nie tylko nad tym przystanąć, ale zacząć spożywać.
TerraZyme to zastrzeżona mieszanka aktywnych enzymów spożywczych i wspierających je kofaktorów. Kofaktorów, czyli związków chemicznych, przyspieszających przebieg różnych reakcji chemicznych. Są one niezbędne do prawidłowego funkcjonowania enzymów.
W skrócie, suplement ten wspomaga trawienie, funkcje enzymatyczne i metabolizm komórkowy. To tak na pierwszy rzut oka bazowa wiedza, właśnie pod kątem układu pokarmowego.
Enzymy i ich działanie, a mamy ich tu kilka:
Proteazy mają zadanie rozkładać białka do peptydów i aminokwasów. Papaina rozkłada białko, a amylaza węglowodany, skrobię i cukry. Lecąc dalej, lipazy rozkładaj tłuszcze, które nie są wchłaniane w jelitach. To, że laktaza rozkłada laktozę, która znajduje się w mleku, wszyscy już wiemy. Dobrą wiadomością jest obecnośćAlfa Galactosidase rozkłada cukry złożone (polisacharydy) znajdujące się w roślinach strączkowych i warzywach kapustnych, które mogą powodować wzdęcia i gazy.Cellulase natomiast zajmuje się rozkładem włókien, które pomagają trawić owoce i warzywa.
Maltazy są szczególnie ważne, bo rozkładają cukry z maltozy do glukozy i przetwarzają w energię. Tak samo jak sucrase rozkłada sacharozę do fruktozy i glukozy i także przetwarza w energię.
I do tego jeszcze mięta pieprzowa, kminek i imbir. Znacie lepszych pomocników w brzuchowych sprawach?
TerraZyme nie zawiera produktów mlecznych ani składników wytwarzanych z produktów pochodzenia zwierzęcego. Wielkie brawa za to!
Dużo różnych, dziwnych nazw – ale jak widać, te enzymy po prostu mają zrobić porządek i maksymalnie wesprzeć proces trawienia, który, jak wiemy, zaczyna się już w jamie ustnej. To teraz idziemy dalej!
Komu się może to przydać?
Mam takie klientki, które mówią: och Kinia, w końcu wszelkie spotkania, imprezy, śluby, wesela, pogrzeby nie odbijają się na moim brzuchu. Ten TerraZyme pozwala nie nosić w kółko spodni w gumkę. Bo cokolwiek zjem poza domem, to bęben taki się robi, że aż starch.
Oczywiście przy takich wyznaniach przypominam, że to nie jest kapsułka rozgrzeszająca obżarstwo. Tak pół żartem, pół serio. Ale nie ukrywam, że gdy mnie czasem czeka wyjście i brak wpływu na serwowane jedzenie (mam wpływ tylko na to je czy zjem czy nie), to też na wszelki wypadek mam ze sobą T-Z. Bo jest po prostu skuteczny, nie tylko przy EWENTUALNYM! przejedzeniu, ale też, gdy dany posiłek nie jest do końca (albo w ogóle) zbilansowany.
Często sięgają po niego osoby, które generalnie mają mocno spowolniony metabolizm, problemy z wypróżnianiem, ciągłe gazy, wzdęcia czy inne bulgotania w jelitach (i żołądku). Ale tak jak zawsze powtarzam – suplementy mają nas wesprzeć, one nie zrobią za nas całej pracy. Więc jak takie coś się w układzie pokarmowym dzieje, to trzeba to skonsultować z dietetykiem, lekarzem; zapewne zmodyfikować dietę, być może włączyć więcej ruchu i nawodnienia. I dopiero obok, np. TerraZyme, który nas podkręci, przyspieszy widoczność rezultatów i zachęci do dalszych zmian.
Gdy dopiero wchodziłam świat suplementów jaki stworzyła dla nas doTERRA, miałam okazję uczestniczyć w wykładzie dietetyk klinicznej, podczas którego omawiała ona właśnieTerraZyme. Nie mogłam wyjść z podziwu, jaką moc ma ten suplement. Oczywiście miałam świadomość i wiedziałam, które enzymy za co odpowiadają, ale na tamtym etapie jeszcze aż tak bardzo nie wgryzałam się w to, jakie tu mamy proporcje, z czego te konkretne enzymy są pozyskiwane, jakie mają synergiczne działanie. To był czas mojego zachłyśnięcie się olejkami, więc suplementy poznawałam powolutku. W czasie tego wykładu pani doktor (nie pamiętam nazwiska niestety) opowiadała o tym jak ona już od lat używa olejków i suplementów doTERRA dla swoich pacjentów, szczególnie z SIBO, ale też wszelkimi mniejszymi i większymi problemami układu pokarmowego. I się zaczęło!
Później moja siostra, z innego wykładu, w UK, przywiozła informację o działaniu TerraZyme nie tylko na układ pokarmowy. To oczywiste, bo jak w jelitach jest porządek, to wszystko inne też wskakuje na swoje miejsca. Ale nie ukrywam, że wtedy nie myślałam o tym od drugiej, strony, że przyjmując świadomie enzymy, mogę:
- wspierać oczyszczanie krwi i zwalczanie stanów zapalnych, szczególnie biorąc na czczo;
- działać regenerująco na uszkodzone tkanki w wyniku stłuczeń, skręceń czy złamań;
- przyspieszyć procesy gojenia się ran i zabliźniania;
- poprawić wygląd skóry!
- zmniejszyć napięcie i ucisk w obrębie głowy.
Warto czytać!
Kiedyś polecałam Wam książkę „Historia wewnętrzna” i dziś na minutkę do niej wrócę. Lata badań potwierdzają to, że jelita to nasz drugi mózg. Tak jakby przestrzeń do sterowania naszym życiem, nie tylko z punktu widzenia czysto biologicznego, chemicznego, ale też emocjonalnego, nerwowego. I tu chciałabym się podzielić moim bardzo mocny, osobistym ale zalanie ważnym doświadczeniem. Zanim jednak, jeden cytat z powyższej książki:
„(…) ostatecznie 95% wytwarzanej przez nasz organizm serotoniny powstaje nigdzie indziej, a w komórkach jelit. Serotonina ułatwia tamtejszym nerwom kierowanie mięśniami, służy też jako ważny neuroprzekaźnik. Jeśli więc zmienimy jej aktywność w jelitach, do mózgu zaczną trafiać zupełnie inne meldunki. Byłoby to szczególnie interesujące u tych pacjentów, których ni z tego ni z owego dopadają ciężkie depresje, choć ich życiu pozornie wszystko układa się jak najlepiej.
Zatem wszyscy których dręczą lęki bądź nastroje depresyjne, pamiętać muszą, że źródłem takich odczuć może być tak że udręczony brzuch. Niekiedy ma on zresztą mocne podstawy, by czuć się źle – na przykład, gdy jest poddany silnemu stresowi lub gdy istnienie niewykryta nietolerancja pokarmowa.”
Wyjść spod kocyka
Gdy w moim życiu był okres, w czasie którego chciałam tylko być pod kocykiem, odgrodzona od świata, odcięta od bodźców, a czasami wręcz po prostu nie być, ratunkiem była wiedza i wola życia. Świadomość tego jak działa organizm, że wszystko jest do naprawienia, by stanąć na nogi, jest niezwykle pomocna. Dlatego po tak ciężkich doświadczeniach własnych, wszędzie dzielę się tym, jak sobie radziłam, szczególnie gdy sobie nie radziłam. Bo jak się wie, to zawsze przychodzi jakiś mikro bodziec, który pcha, by tę wiedzę przełożyć na praktykę. Jeśli oczywiście chce się wyzdrowieć. Ale to na inny wpis temat, o tym chceniu.
Wiedziałam, że warto wyprostować przeszłość, ale wiedziałam też, że trzeba zadać o tu i teraz. Nie tylko sferę emocjonalną, ale też o… florę bakteryjną w jelitach. Bo to tam się rozgrywała największa bitwa, która dawała takie symptomy w świecie zewnętrzny. I tu najlepszy dla mnie okazał się TerraZyme (oraz też PB Assist – będzie o nim też), bo niejako załatwiał sprawę za mnie. Szczególnie było to dla mnie pomocne, bo wszelkie spadki nastroju, szczególnie długotrwałe, wiązały się z nasileniem kompulsywnego jedzenia. A u mnie to oznaczało równię pochyłą. I oczywiście MetaPWR i MetaPWR Assist kapitalnie tu mi doraźnie pomagały, ale jednak uważam, czuję w brzuchu, że to enzymy zrobiły największą robotę.
Doznałam tej mocy na własnej skórze
Gdy mogłam za pomocą kilku kapsułek wesprzeć siebie, raz żeby nie podjadać (zajadać emocje, nazwijmy rzeczy po imieniu), dwa dostać odpowiednie wsparcie nie tylko dla jelit, ale i mózgu, byłabym głupia, gdybym nie skorzystała. Kto był w takim miejscu, to wie, że w sytuacji totalnie czarnej d*py, gdy nie chce Ci się nawet ubrać i zawieźć dzieci do przedszkola, to tym bardziej nie chce Ci się myśleć, że na śniadanie to ciepła jaglanka była by zdrowym wyborem; a później sałatka z sezonowych warzyw. Cała wiedza, świadomość idą sobie hen… chcesz po prostu przetrwać.
I cieszę się, że miałam w sobie tamtą wiedzę, którą chcę dziś słać dalej. Bo bez niej, być może nadal leżałabym pod kocykiem. Albo pod czymś innym. Być może nie chcesz wesprzeć się tymi enzymami, ok, nie ma problemu. Poszukaj innych, ale koniecznie zadbaj o swoje jelita. KONIECZNIE. To zmienia wszystko. Bo dobrze nakarmione, wyczyszczone wysyłają do mózgu sygnały o „innej częstotliwości” – tak sobie sama to roboczo nazywam. A ta częstotliwość niesie nas do góry, a nie ciągnie w otchłań. Bo wtedy zaczynają być dawkowane nam inne hormony, te sprzyjające.
A uważam, że każdy człowiek jest warty tego, aby żyć godnie i szczęśliwie, choć dla każdego z nas znaczy to co innego.
Jak przyjmować TerraZyme?
Od lat prowadzę dla Was ten blog, by dzielić się swoimi doświadczeniami. Na opakowaniu znajdziecie info, że można przyjmować 1-3 kapsułki dziennie, w zależności od diety, różnych dolegliwości oraz oczekiwań co do rezultatów. Ja codziennie biorę 1-2 kapsułki tuż przed posiłkiem (a jak nie masz woreczka żółciowego, to przyjmuj tylko w czasie lub po posiłku!). Ale (nadal) mam takie momenty w życiu, że potrzebuję doładowania. A że doświadczyłam na sobie, że właśnie ten produkt pomaga mi się pozbierać, to świadomie przekraczam zalecaną dawkę.. Wtedy biorę nawet 1-2 kapsułki do każdego posiłku. Tak, czyli czasem nawet 8! I tak samo brałam w najtrudniejszych stanach depresyjnych. Oczywiście na własną odpowiedzialność. I jak mnie przeczyści, to nie dzwonię do doTERRA, że co to ja od nich kupiłam, że nie tak miało być. No nie.
Pamiętajcie, że przy pierwszym użyciu TerraZyme możliwe są luźne stolce – nie potrwają długo. Nie zrażajcie się. A przy dalszym stosowaniu, jak przy każdy oczyszczaniu i gdy organizm zaczyna się goić, możemy obserwować różne inne objawy – to normalne. Żeby był porządek, trzeba czasem zrobić większy bałagan.
Z serca polecam wziąć słoiczek TerraZyme do swojego dietetyka czy lekarza. I nagrać, jak robi wielkie oczy, że skąd macie takie cudo? 😉 i podpytać, JAK przy Waszych dolegliwościach, stanie zdrowia, najlepiej sobie to aplikować. Ja nie udzielam porad jak dawkować, szczególnie nie przez internet! Byłoby to na wskroś nieodpowiedzialne.
Jak wprowadzić TerraZyme do codzienności?
Najpierw trzeba je kupić. Taka niespodzianka. Jak jesteś moją klientką, to wiesz, że najkorzystniej zamówisz przez swoje konto ze zniżką 25% bądź odbierzesz za punkty z programu lojalnościowego.
Jeśli jeszcze nie jesteś moją klientką, to czas to zmienić! Zwykle wklejam tu link, który zaprowadzi Cię do sklepu. Ale najbliższy kwartał, to czas, gdy do swojego zamówienia możesz dostać różne prezenty, jeśli otrzymasz ode mnie unikatowy kod. Więc zachęcam do kontaktu, by nie tylko zgarnąć bonusy, ale by też pogadać i dobrać najbardziej optymalne produkty do Twoich potrzeb! Zakupy z własnego konta, takiego jak np. w empiku dają Ci 25% zniżki, dostęp do różnych promocji, wejście do zamkniętej grupy edukacyjnej i większą możliwość konsultacji! Nie, nie zobowiązujesz się do regularnych zakupów. W empiku też nie. Możesz, nie musisz. Grunt to inwestować w to, co jest nam potrzebne. Nic na siłę!
Ale, ale… jeśli prowadzisz swój gabinet, nie tylko dietetyczny, ale być może fizjoterapeutyczny czy jesteś refleksologiem, trenerem czy jakkolwiek inaczej wspierasz ludzi w holistycznym dbaniu o siebie, to właśnie otwierają się drzwi do wspaniałej współpracy! Koniecznie złapmy kontakt i zmieniajmy świat na lepsze, razem!
No, a jak już kupisz, to odkręć słoiczek i łyknij (z posiłkiem lub po) pierwszą kapsułkę. I tak codziennie. Ale więcej info dam Ci znać w czasie konsultacji!
Znajdziesz mnie na facebooku, instargarmie, ale możesz też wysłać mail!