Blog, Olejki eteryczne

3 TOP olejki i produkty w 2022 roku!

Trudno podsumować rok 2022 pomijając ten poprzedni, 2021. Bardzo, bardzo dużo się działo w moim olejkowym świecie. Mnóstwo nowych doświadczeń, mnóstwo odkrywczych połączeń olejkowo-produktowych. A także dużo zmian w samej sferze olejkowego biznesu. Nowe szkolenia, kolejne wyjazdy, nowe współprace i cudowny, wypracowany i satysfakcjonujący awans!

TOP 3 w codzienności

Dziś chciałabym podzielić się z Wami 3 produktami doTERRA, które od ponad roku towarzyszą mi codziennie, choć inaczej niż zwykle. I dzięki nim jestem tu gdzie jestem. Oczywiście, to nie tylko olejki, ale moja szeroka praca (też nad sobą), ale ich udział jest ogromny!

Myślę, że kluczem tego wyboru jest ważność na siebie. Bardzo nad tym pracuję, by słyszeć to co mówi moje ciało, to co mówi moje serce, to co mówi otoczenie. A nie tylko słuchać. Wtedy wyostrzają się wszystkie zmysły i łatwiej znaleźć, m.in. wśród olejków to, co może nam pomóc w tej uważności być i obficie z niej korzystać.

Żeby nie trzymać Was w niepewności, od razu zdradzę, co to za produkty. Choć jestem ciekawa, jakie były Wasze pierwsze myśli. Podzielicie się?

Olejek różany, suplement TerraZyme oraz… olejek cytrynowy!

Zaskoczeni takim wyborem?

Olejek różany – zapach który kocham i nienawidzę jednocześnie

Zawsze wolałam tulipany, stokrotki. Pączki z czekoladą, a nie konfiturą różaną. Róża mnie odrzucała na każdym kroku. Ale przyszedł ten dzień, kiedy już nie miałam pomysłu jak sobie dodatkowo pomóc i wtedy z rozsądku sięgnęłam właśnie po różę. Olejki zawarte w kwiatach często wpływają na nasz układ hormonalny, pomagać organizmowi w produkcji m.in. serotoniny czy dopaminy. I tak jest też z różą. Zanim musiałam przetestować na sobie, bardzo dużo szukałam doświadczeń i historii innych osób oraz oczywiście badań naukowych, w tym obszarze.

Zacisnę zęby i dam radę!

To uczucie, gdy świeci słońce, a tobie się wydaje, że pada deszcz. Gdy są sukcesy, a dla ciebie wszystko jest ciągiem porażek. Wszystko nie tak i bez sensu. Życzę Wam, abyście nie musieli przez to przechodzić.

Moje stosowanie róży było bardzo proste. Olejkiem w rollonie smarowałam stopy i okolice serca. Codzienne rano. A czasem też w ciągu dnia, gdy zaliczałam zjazd emocjonalny. Używałam, w zasadzie używam dosłownie odrobinki, bo dla mnie zapach jest i tak niezwykle intensywny. W chwilach tragicznych odkręcałam czystą różę i po prostu wąchałam. Kilkanaście razy zdarzyło mi się wziąć kroplę nierozcieńczonego olejku i razem z kadziłem smarować serce, nadgarstki, za uszami. I mogłabym powiedzieć, że to mistyczne doświadczenia. To trochę tak jak z mieszanką ZenGest. Bulgoczą jelita, boli brzuch, smarujesz kroplą podbrzusze i nawet nie wiesz kiedy przechodzi. I tu tak samo. Jesteś w tym aromacie i po prostu emocje puszczają. Raz szarość się rozjaśnia, raz płyną wartkim strumieniem łzy. Czasem zaczynasz się cieszyć, a czasem oblewa cię błogi spokój. I jest dobrze. Miałam to szczęście, że prowadziła mnie też niezwykła psychoterapeutka, z pomocą której nauczyłam się uwalniać emocje. I widzę, jak różne zapachy (czyli jakby nie patrzeć konkretne związki chemiczne) w tym pomagają. „Efektem ubocznym” takie pracy nad sobą jest to, że wszystko wskakuje na swoje miejsce i sam_a też odkrywasz swoje miejsce na ziemi.

Ale róża jest droga.

Ja nie umiem wycenić swojego zdrowia i samopoczucia żadną walutą. Ale wiem, że każde pieniądze są warte tego, abym była w dobrej formie i fizycznej i psychicznej. Dla siebie, dla moich dzieci, dla męża, przyjaciół. Dla wszystkich, z którymi robimy piękne rzeczy. Może i jest droga, ale jest pewnie tańsza niż niejedna kuracja syntetycznymi specyfikami, szczególnie jeśli uwzględnimy naprawę skutków ubocznych. Na pewno jest tańsza niż kompulsywne jedzenie, szczególnie słodyczy i wymiana garderoby na nową. Piszę o tym, bo pytacie często o poradę i nie korzystacie z niej, bo za dużo kosztuje. Tu nikomu nie mogę pomóc. Wy wiecie, co jest dla Was ważne i jaką ma „cenę”. Ale cieszę się, że coraz więcej osób świadomie zaczyna stawiać na siebie i dokonywać mądrych i zdrowych wyborów.

Balsam z olejkiem różanym, aby cały czas mieć ten aromat przy sobie. Stosujesz i jest Ci lepiej z 2 powodów: robisz coś dobrego dla siebie i robisz coś dobrego dla innych, bo cały dochód ze sprzedaży jest przeznaczony na fundację HealinHands!

W mojej prywatnej grupie dla zarejestrowanych klientek_ów nagrałam filmik o olejkach przy wsparciu depresji. Jest on także jako niepubliczny materiał na moim kanale na YouTube, więc jeśli temat bardzo jest dla Ciebie ważny, napisz do mnie, podam Ci link. Film jest ten na tyle osobisty, że jeszcze dziś nie mam gotowości w sobie, aby był dostępny publicznie.

TerraZyme – enzymy, które dbają o nasz drugi mózg

Terrazyme to zastrzeżona mieszanka aktywnych enzymów spożywczych i wspierających kofaktorów. Kofaktor to związek chemiczny który przyspiesza przebieg różnych reakcji chemicznych. Jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania enzymów. Brzmi bardzo naukowo, co? Ale nie ma się co bać, bo w skrócie to jest tylko o tym, że drepczemy w kierunku równowagi w naszych jelitach, aby nastąpiła równowaga w całym organizmie. I na tym mogłabym skończyć.

Kiedyś używałam TerraZyme tylko przy wsparciu się w nieprzyjemnych sytuacjach gastrycznych, aby jednak to trawienie trochę pogonić. Aż pewnego dnia moja siostra opowiadała o tym, jak była n spotkaniu doTERRA u niej w UK i mnie olśniło… Jak to mówią, nauczyciel przychodzi, kiedy uczeń jest gotowy… A olśniło mnie, że skoro przecież jelita to nasz drugi mózg, to mogę sama na sobie przetestować szersze działanie tego suplementu, właśnie pod kątem różnych (trudnych) stanów emocjonalnych!

Skoro jelita to nasz drugi mózg, ogromne siedlisko bakterii, które dbają o to, abyśmy dobrze żyli, to trzeba o nie dbać. Skoro nasze myśli emocje nierozerwalnie są związane z różnymi procesami biochemicznymi zachodzącymi w organizmie, to na logikę, jeśli pomogę sobie w jednej sferze, to pomyślnie wpłynie to i na inne obszary.

Jak sobie pomogłam?

Jak we wszystkim, kluczem do sukcesu jest regularność, determinacja i wiara w powodzenie danego wyzwania/ projektu/ zmiany. Nie jestem lekarką ani żadną naukowczynią, ale pomyślałam, złożyłam puzzle w całość i wystartowałam. Wiecie już, że przez 2 lata byłam w terapii, by wyprostować różne ścieżki. To był pierwszy puzzel – skorzystałam z pomocy specjalisty. Drugim była wspomniana we wstępie uważność. Praca z ciałem, szeroki rozwój osobisty i duchowy i intelektualny, medytacje. Jedno zdanie o medytacjach. Ja wybieram tę formę, bo jest zgodna z moimi wartościami, wiedzą, światopoglądem. Jeśli Ty się modlisz, to ja to szanuję, mamy prawo się pięknie różnić i nadal być tak samo wartościowymi ludźmi. Nie wieszaj na mnie psów, dlatego, że nie idą taką ścieżką duchową, religijną jak Ty. Mam do tego prawo, tak jak Ty. A piszę o tym, aby uciąć na wstępie wszelkie dyskusje o tym, że się mylę. Owszem, mylę się i to pewnie często. Ale jestem jedyną osobą, która może stwierdzić czego potrzebuje i za tym podążać. Nie musimy się przyjaźnić, ale szanujmy się, ok?

To wracamy do tematu

Trzecim elementem oczywiście aromaterapia. I czwartym: jelita właśnie! Czyli co, poza dietą mogę zrobić, aby szybciej i efektywniej złapać i utrzymać równowagę. I TerraZyme było odpowiedzią. Do tej pory stosowałam je zwykle do posiłków, ale też nie wszystkich; głównie tych „mącznych”. Ale postanowiłam przetestować na sobie, co się zadzieje, jeśli podniosę liczbę kapsułek. Od razu napiszę – to są moje doświadczenia i jeśli nie znasz swojego organizmu, cokolwiek Ci dolega, nie masz doświadczeń olejkowych, to ja nie rekomenduję eksperymentów. Nie bierz tego jako recepty dla siebie. Każda_y z nas jest inna_y, każdemu służy co niego. Jeśli czujesz, że tez Tobą rezonuje, potraktuj jako inspirację do pracy nad sobą, swojego procesu zdrowienia, ale nigdy nie przekładaj czyichś doświadczeń na siebie 1:1. Ok?

Opracowałam sobie, że zwiększy liczbę kapsułek do 6-8. Po jednej do każdego posiłku i przekąski, nawet jeśli będą całkowicie wegańskie. I dodatkowo jeszcze, gdy będę w gorszej formie emocjonalnej lub załączy mi się niekontrolowana droga do lodówki, czyli kompulsywne jedzenie. I w tym ostatnim aspekcie uważność jest niezwykle ważna i pomocna!

Co się zadziało?

Pierwsza rzecz, czysto fizjologiczna, częstsze wypróżnienia. Cieszę się, bo efektem tego są dwie, szybkie i regularnego wizyty w toalecie dziennie. Ale o wypróżnianiu jeszcze kiedyś napiszę, bo nie jest normą jeśli chodzicie do wc rzadziej, nawet raz nakielka dni, nawet jeśli się już do tego przyzwyczailiście…

Druga rzecz, to finalna poprawa stanu skóry. Najpierw przy większej dawce mnie oczywiście wysypało, ale byłam gotowa na to i świadoma, że tak mój organizm może się oczyszczać.

Po trzecie: jeśli złapałam się, że wędruję w kierunku kuchni i łyknęłam sobie TerraZyme, to momentalnie odechciewało mi się jeść. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale tak było/ jest. A jak złapałam się już po ugryzieniu czegoś, to też brałam TZ i koniec. Odczułam mocno, że ten suplement hamuje mój apetyt, szczególnie na słodkie. Mówiąc o słodkich mam też na myśli niewyobrażalnie duże ilości słodkich owoców… Grunt, to zachować umiar.

I najważniejsze dla mnie: już po 2 tygodniach, to co zaczynałam odczuwać, to był większy spokój. I nie, nie zbiegło się to jakimś łatwiejszym etapem w terapii, wręcz przeciwnie. I to było niezwykle uczucie. Oczywiście kontynuowałam zwiększoną dawkę TZ i było coraz bardziej spokojnie. Z większym spokojem przyjmowałam wszystko co do mnie przychodzi, emocje nie wariowały góra-dół-góra-dół, zaczęłam lepiej spać. Wiem, że to zasługa wielu czynników, ale stosując różne rozwiązania, nie miałam w obszarze emocji takiego efektu WOW (bo dla mnie to było wow), jak po przyjmowaniu TerraZyme. Teraz już jestem w normalnym trybie suplementowania i czuję się naprawdę dobrze. Dzielę się tym, bo chcę Wam pokazać, jak ważne jest zadbanie o to, co mamy w środku i docieranie do równowagi.

Jeśli doTERRA będzie kiedyś robiła szersze badaniakliniczne na ludziach właśnie nad TerraZyme, to na pewno zgłoszę się do testów!

Skład TerraZyme

Dla tych z Was, którzy chcecie zgłębić same enzymy jako takie, krótki przewodnik po tym, co znajdziecie w kapsułce TerraZyme, czyli enzymy i ich działanie:

  • Proteazy – rozkładają białka do peptydów i aminokwasów.
  • Papaina – rozkłada białko
  • Amylaza – Rozkłada węglowodany, skrobię i cukry.
  • Lipazy – rozkładaj tłuszcze, które nie są wchłaniane w jelitach.
  • Laktaza– rozkłada laktozę, która znajduje się w mleku.
  • Alfa Galactosidase– Rozkłada cukry złożone polisacharydy znajdujące się w roślinach strączkowych i warzywach kapustnych, które mogą powodować wzdęcia i gazy.
  • Cellulase– Rozkłada włókna, które pomogają trawić owoce i warzywa.
  • Maltazy– Rozkładają cukry z maltozy do glukozy i przetwarzają w energię.
  • Sucrase– Rozkłada sacharozę do fruktozy i glukozy i przetwarza w energię.

Oczywiście produkt wege!

Grafika pochodzi z fanpage doTERRA Science – wspaniały profil edukacyjny!

Jeśli jesteście szczęściarzami, którzy nie muszą wspierać jest, bym emocje wróciły na właściwe tory, to gratuluję i cieszę się z Wami! Nie zapomnijcie podziękować za ten dar! Ale jeśli coś tam po drodze się Wam wydarza czy emocjonalnie czy brzuchowo – myślę, że warto mieć kapsułki w szafce, aby szybko móc zareagować na nieprzewidziane sytuacje!

I na koniec oczywista i nieoczywista cytryna

Olejek Lemon jest jednym z tańszych i niezwykle wszechstronnych olejków. Wiele osób, zanim zdecyduje się założyć swoje konto z doTERRA zaczyna olejkową przygodę właśnie od cytrynki. Z nią też wykształcanie w sobie zdrowy, dobry nawyk popijania wody zamiast słodkich i gazowanych napojów. Z nią też zaczynacie eliminować chemię z domu. Moja miłość do cytryny jest wielka i z radością widzę, że Wam ta miłość się udziela.

Ostatnie 2 lata, to były lata mierzenia się ze sobą. Odkrywania tego, czego naprawdę chcę i pragnę i akceptacja tego, co mówi moje serce. Liczne próby zdobywania się na odwagę, by czasem iść pod prą∂, ale zawsze za sobą, za swoimi marzeniami i celami. I to właśnie cytryna otworzyła przede mną wiele drzwi, pokazała mnóstwo możliwości i zaprowadziła do cudownych ludzi.

Co mi daje olejkowy biznes?

Olejki w systemie MLM to moja praca, więc oczywiste jest to, że robię to, by godnie zarabiać. Im więcej mamy pieniędzy, tym więcej pięknych rzeczy możemy robić dla siebie, dla bliskich, dla planety.

Będąc dzieckiem chciałam naprawić świat. Mówili, że się nie da, że trzeba żyć tak jak to życie się toczy i nie wymyślać. I w ostatnich latach poszukiwań siebie, tego co mi sprzyja, tego co mi w duszy gra znów zrodziło się to zakopane marzenie. Chcę naprawiać świat. Wiem, że się nie da zmienić wszystkiego, ale też wiem, że na całym świecie są takie Kingi, które zaczynają od siebie i małymi krokami (kropelkami) idą dalej i dalej. Odkryłam tu część swojej życiowej wizji, nazwałabym górnolotnie, misji!

A co do tego ma cytryna…?

Od ponad roku ratuję żywność, która miała iść do śmieci. Cytryna gra tu pierwsze skrzypce jako wspaniały środek czyszczący, bo trzeba to w końcu porządnie umyć. Ale nie o to chodzi. Olejek cytrynowy naprowadził mnie na trop, by robić to na większą skalę. Nie tylko ratować jedzenie, ale uczyć o tym, że można inaczej, lepiej. Że można prostymi nawykami poprawić jakość swojego życia, np. pijąc właśnie wodę z kroplą olejku. Pokazywać, że owoce i warzywa, to nasze główne pożywienie, które na służy. Dawać przykład, że nawet „głupie segregowanie śmieci” ma ogromne znaczenie i sens. I że w ogóle, to możemy tych odpadów produkować mniej. Prowadzić przez naturalne produkty…

I tym oto sposobem, tym tropem założyłam Fundację, ukłon w stronę naszej planety. Patrzę teraz na to zdjęcie i myślę, że ta żółta bluzka w dniu podpisania aktu założycielskiego, to jednak nie był przypadek. Choć nie sądzę, że jakoś specjalnie wybierałam wtedy swój strój.

Pierwszym działaniem Fundacji, gdy już ogarniemy wszelkie formalności urzędowe (tzn. odczekamy swoje) będą lodówki – jadłodzielnie w naszym mieście, a później powiecie. I może i dalej…? Ogarnięcie tego projektu jest możliwe właśnie m.in. dzięki olejkom. Nasze klientki, ba Wy!, kupujecie olejki przez swoje konta z 25% zniżką, doTERRA wypłaca prowizję, już o wiele wyższą niż mój pierwszy cel finansowy, który sobie tu postawiłam, dzięki czemu po prostu mamy pieniądze na robienie dobra. I jest mi dobrze o tym mówić, bo widzę, jak Was inspiruje to do realizowania swoich celów! I tak właśnie prowizje za wszystkie cytrynki wskakują do „skarbonki”, z której będę realizować wszelkie eko-pomysły. Bo to mówi mi moje serce!

Jeśli chcesz wspierać działania na rzecz szeroko pojętej przyrody, bo… jak nie będzie przyrodym to nie będzie nas, to doskonały moment, by się zaprzyjaźnić z olejkiem cytrynowym! Możesz go także zamówić u mnie i u wszystkich konsultantek olejkowych z mojego zespołu!

I niby taka zwykła ta cytryna, a obudziła tyle drzemiących mocy i pomysłów! Niech się dzieje…!