Olejki z Moniką

7 zasad, by nie zwariować w święta. Z przejedzenia.

Święta to radosny czas folgowania sobie przy stole. Nie. Nie zgadzam się. To radosny czas zacieśniania więzi, spotkań z rodziną i przyjaciółmi. To czas refleksji, zatrzymania się i tu i teraz. Jedzenie jest tylko symbolicznym dodatkiem, tak jak choinka czy prezenty. Nie to jest istotą tego okresu.

Co zatem zrobić, aby wspominać ten świąteczny czas z sentymentem i czułością, a nie z poczuciem winy, że znów przesadziliśmy z jedzeniem i na dodatek jeszcze z osłabieniem organizmu? Oto kilka banalnych zasad:

Bądź uczciwy względem siebie. Nie tylko w święta, oczywiście. Nie okłamuj się, że skoro święta są raz w roku, to coś nam się od życia należy. I tym czymś jest jedzenie. Owszem, Boże Narodzenie jest raz w roku, ale na wiosnę jest Wielkanoc. Do tego jeszcze urodziny, imieniny, śluby, rocznice, chrzty, I komunie, parapetówki, pępkowe, majówki, urlopy, zdane/oblane egzaminy, nowa praca, nowe auto czy po prostu zwykłe domówki ze znajomymi czy wypady na pizzę. Mało jest okazji do świętowania? Naprawdę cały rok pościcie, by w święta popłynąć? Rzekłabym za Świętym Mikołajem: ho! ho! ho! nie ze mną te numery. Takie z pozoru niewinne kłamstwo dyskwalifikuje Was z kolejki po prezenty! 😉

Wykorzystajcie ten świąteczny czas na spróbowanie nowych potraw, jak najbardziej. Ale spróbować, to nie znaczy od razu zjeść ćwierć półmiska! I bądźcie głusi na zachęty i groźby: no zjedz, mama, tata, babcia, dziadek… tyle się nagotowali, a Ty tylko tak skubniesz?! Jak tyle nagotowali, to świetnie – zamrożą i będą mogli zachować świąteczne smaki na dłużej! Umiar, to słowo klucz.

walnuts-1058509_1920

Nie mieszaj. Nie zagryzaj od razu tłustego śledzia słodkim ciastem. Nie ładuj do pieczonej ryby stosu ziemniaków czy pieczywa. Pierogi nie muszą być odsmażane , z wody też smakują wybornie. Unikaj tłuszczu i prostych węglowodanów. O ile podczas kolacji wigilijnej ciężko jest zrobić znaczne przerwy między potrawami, tak w kolejne świąteczne dni, zadbaj o to, by zachować schemat 4-5 posiłków w ciągu dnia, by uniknąć spożywczego maratonu. Wiedząc, jak wyglądają „typowe, polskie święta” pamiętaj, by zacząć dzień od pożywnego śniadania, aby później nie mieć pokusy na miks na talerzu.

Warzywa rządzą. Może nie jest to popularne, ale pamiętaj, by w świątecznym czasie nie zabrakło na stole świeżych warzyw. To doskonałe źródło błonnika, wody (a w święta o tym zapominamy), witamin i innych składników mineralnych. Organizm będzie wdzięczny za warzywną troskę. Trochę fantazji i można je pięknie wkomponować w pozostałe potrawy. Warto też rozważyć, czy nie zamienić majonezowej sałatki jarzynowej na inną, lżejszą surówkę? Myślę, że to dobre rozwiązanie. Jeśli z jakichś powodów nie chcecie warzyw na świątecznym stole (ale jednak w Was wierzę), to pamiętajcie, aby przegryzać chlorellę i popijać zielony jęczmień.* Te „skoncentrowane warzywa” doskonale nas zregenerują i oczyszczą.

Nawodnienie to podstawa. Nie z samymi pierogami i makowcem przejedziemy przez te święta. Pijcie, dużo pijcie. Wody, czystka, ziołowych herbat, zielonego jęczmienia*. Soczki, gazowane napoje, alkohol wyeliminujcie, nie ma co dokładać sobie niestrawnych zmartwień. Z nadzieją zakładam, że wytrwacie w umiarze, jednak jakby coś poszło nie tak, to chociaż o nawodnieniu pamiętajcie!

Zapomnij o przedświątecznej głodówce. Nie będę wchodzić w szczegóły jak organizm reaguje na głodówkę, szczególnie gdy chcemy zrzucić kilka kilogramów, albo nie zdobyć nowych… Ale poruszę inny aspekt. Przed świętami teoretycznie nic nie można jeść, bo to przecież taka tradycja, że to „na święta”. Już na dzień przed wigilią, o wigilii nie wspominając, zaciskamy pasa, aby zrobić miejsce na obżarstwo i aby niczego nie zabrakło. Znacie to? A co się dzieje pod koniec pierwszego dnia świąt i w drugim? Słyszymy najczęściej: no zjedz, bo się zmarnuje… Nie dajmy się zwariować! Jestem zdecydowaną przeciwniczką wyrzucania żywności (bo to nieekonomiczne, niehumanitarne i nieekologiczne), dlatego proszę: opamiętajcie się w zakupach, w szykowaniu jak dla wojska. Czasy „zastaw się, a postaw się” dawno minęły. Nie obchodzi mnie, co kto ma na stole, gdy się spotykamy. Ważne jest, że wzajemnie dajemy sobie swój czas. Dlatego też nie głodujcie przed świętami, a później nie wpychajcie w siebie na siłę. Przede wszystkim ze względów zdrowotnych, ale także jako manifest, że nie zgadzacie się na marnowanie jedzenia! Niech to będzie taki prezent od nas dla nas.

Rusz się i śmiej. I wyłącz telewizor z kontaktu. Wyciągnij za to wygodne buty i eksploruj okolicę podczas rodzinnych spacerów. Pograj w planszówki i inne zabawy, które pobudzą Twoje szare komórki. Wybierz się na zwiedzanie szopek w okolicznych kościołach, weź udział w kolędowaniu. Zrób wszystko, by wstać od stołu.

I na koniec, nie obiecuj sobie, że będziesz asertywny i że nie przesadzisz w ilością naszykowanego jedzenia. Tak, nie obiecuj. Po prostu to zrób!

* rekomenduję jedynie produkty Green Ways – na mnie i moją rodzinę działają wyśmienicie. Innych nie znam, więc nie polecam.

foto: pixabay.com