Helichrysum – moje olejkowe odkrycie roku!

Są takie olejki, ma które nie zwraca się szczególnej uwagi. Z różnych powodów oczywiście. Bo cena, bo właściwości, bo zastosowania, bo mam inne, bo nie wiem co miałabym z tym zrobić.
I ja tak miałam z Helichrysum (kocanka). Bo ile się można upiększać, co? Mam przecież Immortel! Podstawowe poradniki polecają ten olejek właśnie po to, by kompleksowo dbać o skórę i nastrój. W encyklopedii jest oczywiście wzmianka o kaszlu, czy łagodzeniu bólu (jest też składnikiem Deep Blue).
Jednak jakoś specjalnie nie szukałam głębiej, by poznać moc tego olejku. Ale któregoś dnia obejrzałam live jednego z olejkowych liderów i on tam pokazał 2 pudełeczka wypełnione 2 olejkami. W jednym była melisa (co mnie nie zdziwiło), a w drugim kocanka właśnie. I powiedział: „jeśli coś strasznego się wydarzy, to wiemy, że jesteśmy bezpieczni”. Wtedy zaczęłam drążyć temat helichrysum. I odkryłam, że nie bez powodu określa się kocanki jako „wieczne” i „nieśmiertelne”.
Helichrysum – podstawowe właściwości i zastosowania
Wśród głównych właściwości kocanki znajdziemy m.in. działanie: antybakteryjne, przeciwzakrzepowe, przeciwskurczowe. Stosujemy go w takich sytuacjach (za: Advanced Oil Magic):
- infekcje wirusowe – przyjmujemy wewnętrznie 1-2 krople w kapsułce lub robimy inhalacje czy rozpylamy w dyfuzorze
- gdy cierpimy na szum w uszach, wówczas wcieramy go właśnie za uszami
- przy krwawieniu nakładamy na ranę, by ją oczyścić i zmniejszyć ubytek krwi
- na choroby skóry aplikujemy na zmienione miejsca, z olejem bazowym
- aby zmniejszyć rozstępy – masujemy zmienione miejsca mieszanką z lawendą i olejek kokosowym
- możemy włączyć go także do diety, stosując 1-3 krople w kapsułce i aplikując na stopy, gdy chcemy obniżyć poziom cholesterolu. Spożycie wewnętrzne też pomaga oczyścić organizm z toksyn.
Wraz z innymi olejkami, np. w połączeniu z cytryną i drzewem sandałowym może pomóc przy problemach z zatokami. Wówczas smarujemy czoło i rozpylamy w dyfuzorze. Za to w połączeniu z olejkiem Cypress warto zastosować go do masażu, w celu wzmocnienia układu krążenia.
O tym się nie mówi – czyli jak pomogłam sobie używając kocanki?
Kilka lat temu, położyła mnie na 2 tygodnie rwa kulszowa. Wielotygodniowa rehabilitacja oraz regularne ćwiczenia doprowadziły mnie do pionu (dosłownie). Jednak po tych kilku latach znów wróciła. Oczywiście taki rwący ból łapał mnie w międzyczasie, ale nie wpływał na codzienne funkcjonowanie. Wystarczyło więcej poćwiczyć, wysmarować się Balance, Deep Blue i było ok. Ale ten nawrót był potężny. I ani Balance ani Deep Blue nie dały rady. I wtedy zaczęłam szukać. I znalazłam kilka publikacji, ale też artykułów prywatnych osób o tym, jak Hellichrysum może pomóc w tej dolegliwości. Po pierwszym użyciu naturalnie nie spodziewałam się żadnych długofalowych efektów, bo wiem, że każdy proces naprawczy wymaga czasu. Dlatego kluczem jak zawsze była regularność. Smarowałam się kilka razy dziennie i dodatkowo sięgałam po olejek, gdy był nagły ból. Przez te tygodnie się nie rozstawaliśmy. Oczywiście z pomocą przyszła mi też cudowna fizjoterapia, która też skróciła czas cierpień. Przyznaję, że takiej ulgi jak po aplikacji kocanki nie czułam dawno.
Dzielę się tym, bo może i innym pomoże…?
Kilka słów o emocjach
Temat najtrudniejszy – emocje, praca nad sobą. Każdy olejek niesienie ze sobą niepowtarzalną moc działania w sferze emocjonalnej. Tak jest i z helichrysum. Nazywa się go olejkiem „na ból”. Ból taki, gdy rozpacz rozdziera nam serce. Gdy mamy za sobą traumatyczne przeżycia, nad którymi staramy się pracować. Gdy czujemy się głęboko zranieni różnymi sytuacjami. Gdy straciliśmy nadzieję. On tę nadzieję pomaga przywrócić. Wydobywa z nas resztki determinacji, chęci walki, woli życia aby spróbować stawić czoła przeciwnościom.
W tej emocjonalnej pogoni dobrze się komponuje z takimi aromatami jak: mieszanka Hope, Ginger (imbir), Lime (limonka), Siberian Fir (jodła syberyjska), Peppermint (mięta pieprzowa) czy Wintergreen.
Wiedzę o emocjach czerpię z własnych doświadczeń, ale głównie jednak z pozycji „Essential Emotions”.
Naturalnie podstawowe olejki są u nas ciągle na chodzie. Te mniej podstawowe też, bo ja lubię zmiany i eksperymenty. I Was też zachęcam do tego, aby wprowadzać do swojej domowej apteczki też coś ekstra. Odkrywanie natury w taki sposób jest magiczne!
*Informacje podane na podstawie Modern Essentials 12th edition & Advanced Magic Oils. Nie służą diagnozowaniu, leczeniu żadnych schorzeń, mają charakter poglądowy i edukacyjny.