Blog, Olejki eteryczne, Tylko dla kobiet

Ale mi się nie chce… Co wtedy robię?

Czy dopada Cię czasem stan „ale mi się nie chce”? Podejrzewam że tak, że to całkiem normalne u większości ludzi. Pytanie tylko czy zdrowe czy jednak niebezpieczne. Myślę, że jeśli jesteśmy świadomi tej mgły która nas wówczas ogarnia i odpowiedzialnie w niej się zanurzamy i z niej wypływamy, to może to być nawet dobroczynne zjawisko dla nas. Jednak czasem tak jest, że to „ale mi się nie chce” się ciągnie i ciągnie. Jak wówczas wrócić do działania? Jak pobudzić kreatywność? Gdzie szukać zagubionej motywacji?

Odpowiedzi nosimy w sobie!

Obserwuję siebie bardzo uważnie od długiego czasu i zauważyłam, że stan „ale mi się nie chce”  przychodzi do mnie w kilku 6a3fd3b2576d575cdff6f3b89ca831a4określonych sytuacjach. Najczęściej zdarza się, to, gdy:

  • jestem zmęczona i fizycznie i psychicznie,
  • robię coś, co nie daje mi wielkiej frajdy,
  • boję się podjąć jakiegoś działania.

Nie jest to łatwe do odkrycia, bo wymaga od nas zdarcia łupimy perfekcyjności, zaradności czy bycia och i ach. Wymaga szczerego przyznania się przed sobą, że nie jesteśmy samowystarczalne, a czasem, o zgrozo! 😉 poproszenia o pomoc czy odpuszczenia. Jednak co nie łatwe często okazuje się bardzo wartościowe. Okazanie sobie współczucia czy wsparcia, bycie uważną na swoje potrzeby owocuje.

Każda z tych sytuacji, które mi się przydarzają dzieje się po coś. Czasem aby się zatrzymać, by móc później iść pewniej. A czasem, by zauważyć, że po prostu trzeba o siebie zadbać, o swoje ciało, o swoje emocje, o swoje otoczenie. Jest we mnie ogromna wdzięczność, że po zmianie pracy z papierami na pracę z olejkami zaczęłam widzieć w siebie człowieka, kobietę i przestałam być trybikiem w jakiejś dziwnej machinie rzeczywistości. Otworzyłam się na siebie i odkryłam, jak moc drzemie w zapachach. I czuję, że jak się tym nie podzielę, to wybuchnę… Kilka kropli i życie może nabrać innego wymiaru.

Ale mi się nie chce…

Stało się. Czuję, że teraz to już na pewno nic nie zrobię. I co teraz? Pozwalam sobie na przerwę. Świadomą przerwę, którą wykorzystuję na odkrycie co tym razem się wydarzyło, że nie robię. Gdy to namierzę, to zawsze chwilę odpoczywam, wyciszam się, by poskładać się w środku i ruszyć do działania. Uwielbiam wtedy sięgnąć po Ylang Ylang albo dziką pomarańczę, choć częściej wybieram właśnie ten pierwszy olejek. Dlaczego? Przenosi mnie w świat błogiego uspokojenia i relaksu. Przestaję się stresować, że znów przerwałam pracę. Nie martwię się, że nie jestem idealna. Jednocześnie mnie pobudza i z jakichś głębin wyciąga ze mnie energię, tak że czuję że ją faktycznie mam i że mogę ją dobrze spożytkować. Wprowadza w moje tu i teraz harmonię, bez osądzania siebie, bez narzekania, bez bolesnej krytyki. Rozlewam kroplę na dłonie, rozsmarowuję ją w nich i oddycham. Chłonę ten świdrujący zapach, który przeszywa mnie na wylot. Nie wiem co w nim jest, ale działa na mnie niezwykle mocno, wtedy też gdy się boję. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki czuję się bardziej odważna i pewna siebie. Co to zmienia, zapytacie? Więcej wiary w siebie, w powodzenie danego zadania sprawia, że ono się niemalże samo wykonuje. Wykonane zadanie daje mi poczucie sprawczości. Sprawczość ta oznacza, że mogę. Że mogę osiągnąć to o czym marzę. Że mogę być (i jestem!) w czymś dobra, że mogę się dzielić, że mogę pomagać innym, że mogę na siebie liczyć i inni też mogą. Że w każdej kolejnej sytuacji będę wiedziała, że też sobie poradzę, że znajdę rozwiązanie. I je znajduję.

Kiedy organizm woła o wsparcie

1bfa3975b2fc8df58d472bf0a18a6bc8xxlZdrowo się odżywiam, dbam o sen, spędzam aktywnie czas na świeżym powietrzu, nie stosuję używek, za to stosuję kompleks witalności LLV, pełen witamin, minerałów, kwasów omega i składników odżywczych dla każdej komórki organizmu. A tu czasem się zdarza, że jestem jak wrak, bez sił, bez ochoty na nic, bez energii fizycznej i psychicznej. Kiedyś pewnie sięgnęłabym po gorzką czekoladę i popiła ją dobrą kawką. Dziś wiem, że potrzebuję innego kopa energetycznego. Oczywiście w kwestii pożywienia są to orzechy, choćby w formie kulek mocy, ale na ich działanie trzeba długo czekać. A wtedy potrzebuję wsparcia tu i teraz, natychmiast. I mam na to 2 metody, które stosuję równolegle:

  • pierwsza dotyczy ciała: sięgam po mito2max. Co to? To unikalna formuła dōTERRA zawierająca karnitynę Acetylo-L oraz Oligonol®, unikalną mieszankę przeciwutleniaczy, która łączy biologicznie aktywne polifenole z owoców liczi i zielonej herbaty. Mamy tu też ekstrakt z korzenia Ashwagandy, która została nazwana “ziołem wieków”. Badana od pokoleń pokazuje, że może pozytywnie wpływać na nastrój i uspokajać układ nerwowy. Ale nade wszystko Mito2Max to doskonały substytut kofeiny, który w mgnieniu oka nas pobudza, dodaje sił i nakręca do działania. Bez skutków ubocznych!
  • druga dotyczy ducha: smaruję stopy i kark mieszanką Thinker. Jak widzicie, nie jest to tylko olejek dla dzieci. Swoją świeżością mnie otula i czuję, jak każda komórka organizmu zaczyna drgać napełniając się energią. Zmysły się wyostrzają i wszystko zaczyna pracować. Emocjonalne rezerwy mocy napełniają się. Mózg przypomina mi, po co to wszystko robię i hop, zaczynam działać. Doświadczenie nie do opisania!

Jak znaleźć radość tam, gdzie (pozornie) jej nie ma?

be9a37189751919e66dadd51113552b7xxlZdarza Ci się wykonywać zadania nudne jak… możesz wpisać tytuł dowolnej lektury szkolnej lub ostatnio odbytego szkolenia czy spotkania… 😉 Każdy czasem ma do zrobienia coś, co wcale skrzydeł nie dodaje. Wtedy myślę co mi to da, po co to robię. Sięgam najgłębiej w tym „dlaczego?”, aby wskrzesić w sobie odrobinę motywacji. A jak mowa o motywacji, to nie ma lepszego wsparcia niż mieszanka Motivate. Biorę rollon i smaruję sobie kark, za uszami i nadgarstki. Jak mi mało, włączam też w dyfuzorze. Wtedy się zatrzymuję, resetuję i idę! Mięta i rozmaryn pomagają mi skupić się na danym zadaniu. Klementynka wlewa trochę optymizmu do serca. Melisa wprawia mnie w stan błogiego spokoju: uda się! Mieszankę tę stosuję także, w chwilach, kiedy moja pewność siebie jest zachwiana. Gdy się boję, gdy zadania wydają się trudniejsze, nie do przeskoczenia. Wówczas najlepiej sprawdza mi się wmasowanie po kropelce olejku w każdą stopę. I wtedy to nawet już nie idę, ja lecę!

Praca z olejkami nauczyła mnie, aby szukać rozwiązań tam, gdzie do tej pory nie szukałam. Czyli w sobie. Chwile poświęcone na świadome oddychanie połączone z aromaterapią odkrywają we mnie niewyczerpane pokłady energii, tylko trzeba po nie sięgnąć. Tu też określiłam jasno czego chcę od życia. I mogąc pracować z domu, w elastycznym wymiarze czasu, z cudnymi olejkami pod ręką, sięgam po to, o czym marzę. I nawet w chwilach „ale mi się nie chce” potrafię znaleźć piękno. I iść dalej!

Czy Ty też chcesz iść dalej? W naszej olejkowej rodzinie znajdziesz mnóstwo inspiracji i wsparcia, a w grupie olejkowych wróżek biznesu odkryjesz, że praca może być niezwykłą rozwojową frajdą. Gotowa na zmiany? Zapraszam!

Zajrzyj koniecznie po więcej inspiracji i wiedzy: